niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 15

*Następnego dnia*

Dziś miał się odbyć trening reprezentacji. Jak zwykle Agata miała problem i twierdziła że nie ma co na siebie włożyć, mimo to że miała bagaż pełen różnych ubrań.
-Nie mam się w co ubrać... -narzekała.
W tym momencie do pokoju Agaty weszła Anita.
-Oj Aga... to nie jest pierwszy i nie ostatni raz jak to powiedziałaś... -westchnęła, kiwając głową z niedowierzaniem na widok sterty ubrań walających się na dużym łóżku.
-O matko, co tu się się stało? Jakieś tsunami tu było czy jak? -powiedziała zdziwiona Ania.
-No bo mam mały problem... -zaczęła się tłumaczyć.
-Nie masz w co się ubrać.... tak, znamy ten scenariusz. -dokończyła za nią i razem z Anitą podjęły się misji znalezienia Agacie czegoś odpowiedniego do ubrania.

Pół godziny później, wszystkie spotkały się przed głównym wejściem do hotelu i ruszyły przed obiekt treningowy reprezentacji Polski - Pepsi Arena.
Dziewczyny zajęły miejsca na trybunach tuż przy linii bocznej boiska. Najbardziej wygłupiała się "święta trójca" z Dortmundu ze Szczęsnym. Kobiety oczywiście rozprawiały o bardziej 'damskich' tematach niż piłka nożna.
-Jak wrócimy do Dortmundu to od razu muszę wrócić do tego sklepu bo tam super buty widziałam, w dodatku były w moim rozmiarze. -zapowiedziała Kasia.
-Hahahaha Kasia strojnisia. -zaśmiała się Agata.
-Ty nie lepsza, nie powiem kto ma problemy z garderobą. -wypomniała jej.
-Może po treningu pójdziemy sobie na wycieczkę po sklepach, kto jest za? -zaproponowała Anita.
Wszystkie były zgodne więc momentalnie ukazał 'las' rąk w ułamku sekundy.
-Tobie Aga zabronię kupować nowych ciuchów bo ty i tak tych co masz to nie będziesz w stanie upchnąć w walizkę, więc tym bardziej byś pogorszyła swoją sytuację. -upomniała ją Ania.
-Ja znam parę fajnych sklepów, myślę że każda z nas sobie w nich coś znajdzie. -oznajmiła Julita.
-Może znajdę sobie nowe buty do biegania, bo już mi się z ciachały tamte... -powiedziała Ania.
I tak przegadały resztę treningu po którym ruszyły na podbój sklepów.

*5 godzin później*

Dziewczyny już wróciły z wojażów po Warszawie (m.in. po sklepach z odzieżą). Agata miała limit od Ani ale i tak go wykorzystała, dla niej wyjście na zakupy z pustymi rękami to czas zmarnowany.
Był już wieczór i każda poszła do swojego pokoju. Anita postanowiła sprawdzić czy Marco jest dostępny na skype i nie myliła się ale poczekała aż on zadzwoni. Po kilku minutach rozmowa już trwała i wymieniali się wrażeniami z dzisiejszego dnia.
-(...) no i jak weszłam do Agaty to po prostu się przeraziłam...
-To co tam się stało? -spytał przejęty Marco.
-Nic strasznego. Tylko pokój wyglądał jak po przejściu tornado, jej ubrania walały się wszędzie...
-Aaa, rozumiem. -zaśmiał się.
-No i jak byłyśmy na zakupach to Anka dała jej limit, bo jakby się obkupiła to by musiała na lotnisku płacić za dodatkowe bagaże...
W tym momencie ktoś wszedł do pokoju Anity, a mianowicie grupa osób.
-O, słyszę że masz gości, to ja nie będę przeszkadzać...
-Ależ skąd, ja ich nie zapraszałam i tak, sami się wprosili.
-No to się domyślam kto to...
-Siema Reus! -krzyknęli chórem Lewy, Kuba i Piszczu wchodząc do środka.
-Jak się macie cymbały? -'przywitał' się z nimi.
-Ja nie jestem cymbał. Ja jestem piękny i boski Robert Lewandowski. -zażartował Robert.
-Ale ci się zrymowało, szacun. Przybij wirtualnego żółwika!
"Leweus" stuknęli żółwika a reszta się z nich śmiała.
-Ej, tylko mi laptopa nie połam, bo inaczej polecisz na kopach do sklepu po nowy. -'zagroziła' Lewemu Anita.
-No właśnie! Jak się jej nie będziesz słuchał to będzie wpierdol. -zaśmiał się Marco
-To jest niesprawiedliwe, i tak jestem od ciebie starszy więc ja mogę tobie grozić.
-Ja jestem najstarszy i zarządzam koniec waszej sprzeczki. Bierzemy dupę w troki i idziemy do Anki na małe co nieco. -wtrącił Łukasz
-Beze mnie?! Jak możecie być tacy okrutni? -żalił się Marco za ekranem laptopa.
-Spoko, odbijemy to sobie po powrocie. Musimy już iść, trzymaj się. -pożegnał się Kuba.
Wszyscy się pożegnali z Reusem i poszli we czwórkę do Ani.

*Następnego dnia*

Dziś miał się odbyć mecz Polska - Dania. Gracze obu drużyn już się rozgrzewali na murawie a kibice zasiadali na trybunach. Kasia, Ania, Anita, Agata i Julita (zdążyła się zapoznać z Kubą, Łukaszem i Robertem) zajęły miejsca w sektorze dla rodziny i przyjaciół piłkarzy.

*Niedaleko sektora VIP*

-Ha, wiedziałem że ona tu przyjdzie, przecież zna się z tymi piłkarzykami więc załatwiła sobie wejściówkę.
-Która to?
-Ta blondynka, tam. Plan już znacie, chyba nie muszę wam nic powtarzać.
-Tak, ale musimy znaleźć miejsce gdzie ona przebywa.
-Ja będę ją śledził, i jak dojdę do celu to dam wam znać gdzie macie przyjechać.

*2 godziny później*

Polacy zremisowali z Duńczykami 1:1 ale nie mają się czego wstydzić bo to piłkarze z Danii byli faworytami tego spotkania, więc selekcjoner Fornalik pozwolił swoim zawodnikom na świętowanie z % i wszyscy się zebrali w hotelu na piętrze zarezerwowanym przez polskich piłkarzy. Ania, Anita, Kasia, Agata, Julita, Kuba, Łukasz, Wojtek Szczęsny, Przemek Tytoń i inni zebrali się u Lewandowskiego. Każdy przyniósł "coś" ze sobą i impreza powoli się rozkręcała.

*Anita*

Świętowaliśmy u Lewego całkiem sporą grupą. Chciałam wyjść się przewietrzyć i dałam znać Ani i Kasi że idę na dwór i zaraz powinnam wrócić. Wyszłam przed hotel i odetchnęłam świeżym, wieczornym powietrzem. Nagle zza budynku wyłoniła się sylwetka jakiegoś mężczyzny, która wydawała się być znajoma. To był nie kto inny jak nie Krystian. Ciekawe czego on jeszcze chce.
-To znowu ty?! Czego ode mnie chcesz? -spytałam go.
-Jak widzisz... czemu uciekasz, przecież wiesz że nie masz po co.
-Owszem, mam. -rzekłam oschle.
-Nie na długo. -rzucił krótko, po czym chwycił mnie mocno za rękę, gwizdnął w palce i wnet zjawiło się dwóch typów, którym oddał mnie w ich łapska. Wepchnęli mnie do czarnego samochodu, oni wszyscy wsiedli po czym odjechali nie wiem gdzie. Najgorsze jest to że nawet nie mam ze sobą telefonu. Został w hotelu...


-------------------------------------------------------------------------------

To jest najgorszy rozdział jaki pisałam, plan był ale weny nie było i nie wiedziałam jak to wszystko złożyć w całość. Trudno mi się go pisało ale nareszcie jest ;) Mam nadzieję że mnie nie ukatrupicie za to jak wyszedł... Proszę o rozgrzeszenie i obiecuję poprawę :D
Wczoraj pokrzykiwałam na piłkarzy Bayernu za faule itp. w międzyczasie też na sędziego meczu Legia-Pogoń który rzucał kartkami na prawo i lewo -_- ale Legia i tak już ma 6 pkt. w tabeli i pozycję lidera Ekstraklasy ;3
Dobra, już wam nie będę przynudzać, oceńcie ten rozdział sami. Podoba się = komentarz, nie podoba się = komentarz. To motywuje. Pozdrawiam :*

2 komentarze:

  1. Oby jej nic nie zrobili! Kijowo, że telefonu zapomniała... -.-
    I jaki najgorszy?! Rozdział jest ZAJEBISTY jak zawsze! Masz taki talent, że Ci zazdroszczę! *.*
    Nie próbuj zaprzeczać!
    Czekam z niecierpliwością na nn i rozwój wydarzeń!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Anita! Kiedy ten Krystian da jej w końcu spokój?! ;/
    Mam nadzieję, że wszystko będzie ok :)
    Rozdział cudowny, jak zawsze!
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń