poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 4

Mario przeprawiał się przez tłum zaproszonych osób na weselu kolegi i szedł w stronę brunetki. Ania spostrzegła o co chodzi.
-To ja wam nie będę przeszkadzać... -rzekła uśmiechając się.
-Niby w czym? -spytała zdezorientowana Kasia.
-Spójrz za siebie. Cześć! -pożegnała się.
Kasia odwróciła się gwałtownie gdyż chciała jak najszybciej się dowiedzieć o co chodzi jej przyjaciółce. Jej oczom ukazał się przystojny brunet średniego wzrostu, ale nie miała pojęcia kim on dokładnie jest. Wiedziała tylko tyle że jest znajomym Roberta i razem grają w klubie.
-Znamy się? -spytała popijając drinka.
-Nie, ale możemy to zmienić. Jestem Mario. -uśmiechnął się.
-Kasia, miło mi. -na jej twarzy pojawił się zalotny uśmiech.
-Robert już mi co nieco o tobie opowiedział...
-Ale chyba nie powiedział za dużo... -zastanawiała się.
-Nie. Nie był zbyt rozmowny.
Kasia i Mario opowiadali o sobie a potem rozmawiali na różne tematy, a na koniec wymienili się numerami telefonów. Kilka chwil później przerwał im Robert.
-Goetze! Musimy znaleźć Reus'a, bo gdzieś nam się zapodział. Pożegnaj się i chodź! -przybiegł Lewy poganiając Mario.
-Że też musiałeś to zrobić w tej chwili... -westchnął. -Narazie! -pożegnał się ze smutkiem głosie. Kasia mu tylko pomachała ręką na pożegnanie i zaczęła szukać Ani.

-Młody nie narzekaj, musimy znaleźć tego Romeo. -Robert zwrócił się do Mario.
-Hahahaha ależ ty zabawny jesteś... -stwierdził ironicznie Goetze.
-To wcale nie miało być śmieszne.
-A może on nie chce żeby mu ktoś teraz przeszkadzał.
-Ale żeby tak długo mu się schodziło... -zastanawiał się Lewy. -Tym bardziej musimy go znaleźć żeby wszystko wyjaśnić. -nalegał.
-On wcale nie musi ci się z niczego tłumaczyć. -sprzeciwił się Mario.
-Ja akurat ciebie nie pytałem o zdanie.
Bez większego sprzeciwu Mario poszedł za Robertem i rozpoczęli poszukiwania. Przez pierwsze 10 minut nie mieli pojęcia gdzie on jest i szukali go wszędzie. Nagle przypomniało im się że nie byli w jeszcze jednym miejscu.
-Ej, a na balkonie chyba jeszcze nie byliśmy...
-No raczej. Powinien tam być, bo nigdzie indziej go nie ma. Idziemy! -rozkazał Robert.
Gdy doszli na miejsce, spoglądali przez szybę od drzwi, za nią byli Marco i Anita którzy dalej gawędzili, śmiejąc się przy tym często, nie byli w stanie zauważyć przyglądających im się Roberta i Mario.
-No mówiłem ci żeby im nie przeszkadzać, wiem co mówię. -rzekł Mario oddalając się od szyby.
-I tak potem przeprowadzę z nim wywiad na ten temat... -zapowiedział Lewy.
-Nie gadaj że chcesz go kontrolować... -zdziwił się.
-Przecież muszę wiedzieć jakie on ma zamiary wobec niej, nie chcę by ją zranił czy coś.
-Jak chcesz, ale ja widzę że dla niej będzie inny niż do jego byłych. Aż miał iskierki w oczach. -zauważył Goetze.
-Ale ty spostrzegawczy jesteś. -pochwalił go Robert. -Chodź, dajmy im już spokój...

*Na balkonie*

-Chyba ktoś nas obserwował, ale nie wiem dokładnie kto bo widziałam ich tylko kątem oka...
-Dopiero spostrzegli że nas nie ma, widocznie dobrze się tam bawią. -zaśmiał się Marco.
-No może już chodźmy bo zimno się robi... -powiedziała Anita.
-Ok.
Weszli do środka, a gdy przechodzili przez tłum gości on chwycił ją za rękę i pociągnął ją za sobą. Ona się na niego spojrzała.
-No co, przecież nie chcę byś się zgubiła. -rzekł i uśmiechnął się lekko. Ona to odwzajemniła. Doszli do Ani i Roberta.
-Nareszcie jesteście! -ucieszył się Robert. -Reus, mam z tobą do pogadania. -rzekł do Marco i odeszli dalej, zostawiając dziewczyny same.

Znaleźli miejsce w którym nikogo nie było i zaczęli rozmawiać:
-Powiedz mi szczerze, czy ona jest dla ciebie jedną z wielu innych czy właśnie tą jedyną? Bo jeśli to pierwsze to radzę ci...
-Lewy, spokojnie. Wydaje mi się że się w niej zakochałem... i nie wiem kiedy mogę jej o tym powiedzieć...-Marco odpowiedział powoli o tym co mu leży na sercu.
-Przyjdzie na to czas, i sory że cię tak wypytuję, ale to moja przyjaciółka i nie chcę by cierpiała przez następnego... Pasujecie do siebie, szczęścia życzę. -powiedział Robert, uśmiechając się do kumpla poklepując go po ramieniu.

Gdy Ania i Anita zostały same, przyłączyła się do nich Kasia i rozmawiały.
-Chyba spodobałaś się naszemu Marco... -rzekła z uśmiechem Ania. Anita się zawstydziła i zarumieniła na twarzy.
-A który to? Ten blondyn co nas zabrał z lotniska? -wypytywała Kasia.
-Dokładnie ten. A ty i Mario jak? -dociekała Ania.
-Całkiem fajny... i przystojny... -rozmarzyła się. -I mam jego numer.
-No to zapewne to nie było wasze ostatnie spotkanie. -zapewniała Ania.
Anita jednak była nieobecna gdyż w jej głowie namieszał Marco i o nim rozmyślała. Dziewczyny zauważyły to i postanowiły to przerwać.
-A ty co?
-Hmm... tak jakoś zamyśliłam się. -odpowiedziała uśmiechając się do siebie

Zabawa dalej trwała w najlepsze, niektórzy musieli wracać wcześniej ale większość zdecydowała się zostać na dłużej. Po godzinie 5:00 nad ranem prawie wszyscy już opuścili salę. Ostatnimi byli oczywiście Ania, Robert, Mario, Marco, Kasia i Anita. Dwie ostatnie postanowiły zamówić taksówkę by dotrzeć do domu.
-Anita! -słyszała czyjeś wołanie za sobą. Był to Marco. -Może was podwieźć do domu?
-Ok, ale poczekaj chwilę, zawołam Kasię. -oznajmiła i poszła po swoją kuzynkę.
Po kilku minutach wróciły i poszły razem z Marco, który je odwiózł do domu a potem wrócił do siebie. Dziewczyny bez wahania poszły się myć, ale to Kasia pierwsza zajęła łazienkę i poszły spać nawet nie odzywając się do siebie.


-------------------------------------------------------------------------

Przepraszam za ten rozdział ale jakoś nie mogłam się skupić bo mi pająk chodził w pokoju na suficie i mnie przerażał (wiem, głupie) i proszę o wybaczenie :D Pozostawiam to do waszej oceny ;)

7 komentarzy:

  1. Rozdział jest genialny .
    Coś się zaczyna kroić pomiędzy Marco i Anitą .
    Czekam na nexta ;3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajny ;)
    mam nadzieję, że coś będzie pomiędzy Marco a Anitą :)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi się podoba ;)
    Marco i Anita.. no no coś się chyba między nimi dzieje ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak wiem! Ja będę ta zła i niedobra, ale jeśli mam być szczera, to rozdział nie
    powalił mnie na kolana:( Jak dla mnie cała ta akcja za szybko się dzieje. Spokojnie mogę przewidzieć kolejny ruch zarówno Marco, jak i Anity. Nie popełniaj tego samego błędu, co większość blogerek. Wszystkie piszą pod "publikę" . Czekają na jak największą liczbę komentarzy i wejść. Ale to co się czyta... Czasem zastanawiam się co one mają/miały z polskiego. Ciebie szkoda, by było zmarnować. Nie piszesz źle. Powiem nawet, że z każdym rozdziałem jest coraz lepiej. Jednak błagam, pisząc zastanawiaj się czy dialogi nie są za sztuczne i czy cały post ma sens. Czasem lepiej skasować i naskrobać jeszcze raz.
    Pozdrawiam i liczę, że Cię nie zniechęciłam do pisania;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja piszę dla zabicia czasu i z chęcią wykorzystania mojej wyobrazni. sama zauważyłam że coś nie pasuje i się z Tobą zgadzam że to się dzieje za szybko ale mam już pewien pomysł i jeszcze tu trochę namieszam ;) ja też nie jestem wybitna z polskiego bo mieszkam 7 lat w Anglii, ale to mnie wcale nie usprawiedliwia. nie mogę za szybko zmienić akcji, obiecuję że powoli to się zmieni i postaram się zrobić tak by się też podobało bardziej wymagającym czytelnikom. dziękuję też za taki komentarz i to jest Twoja opinia, a to mi pomaga mi pisać coraz lepiej:)

      Usuń
    2. Nareszcie jakaś blogerka, która umie przyjąć krytykę! Pisz dalej! Jestem ciekawa co tam jeszcze wykombinujesz:)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. No, no, Lewy taki opiekuńczy, coś takiego! :D Ja widzę że między Marysiem a Kasią coś zaczeło może jeszcze nie iskrzyć, ale polubili się tak jakby? :D Pisz dalej, czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń