sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 6

*Ponad miesiąc później*

Po wakacjach Kasia i Anita kontynuowały studia a chłopcy z Borussii byli niedługo po rozpoczęciu nowego sezonu Bundesligi. Ania na tę chwilę miała przerwę w treningach, a w dodatku wielkimi krokami zbliżały się Anity 21 urodziny.

*W domu Ani i Roberta, 4 września*

-Kochanie, pamiętasz że Anita ma urodziny niedługo?
-No to musimy coś zorganizować. -zaproponował.
-Właśnie do tego dążę, ale ty wiesz o co mi chodziło. -zaśmiała się. -Ale nic jej nie mówimy.
-Ok. Może tutaj odbędzie się ta imprezka, ja załatwię towarzystwo.
-A ja coś mocniejszego. Tak żebyś ty nie musiał się narażać na opinię alkoholika hahaha, ale my wszyscy wiemy co potrafisz...
-Dobra dobra, ciebie też rozpoznają jako żonę 'anonimowego alkoholika'.
-Nie wymądrzaj się tak. A teraz przypomnij mi kiedy macie mecz ligowy przed 11 września.
-W piątek, tylko nie wiem który dzień...
-To ten dzień ale wygrajcie mecz to będzie podwójna okazja do świętowania. Po chwili zastanowienia rzekła: -No to zróbmy tak: zagracie mecz a my z Kaśką i Agatą to ogarniemy, ale ty też musisz się wywiązać ze swojego zadania.
-Nie martw się, z moją pamięcią nie jest tak tragicznie.
-Przekonamy się.

*6 września*

Robert korzystając z sytuacji że nie ma Anity na dzisiejszym treningu postanowił zaprosić kilku gości. Gdy wszedł do szatni od razu narzucił nowy temat do rozmowy.
-Ej co byście powiedzieli na imprezę w piątek po meczu, u mnie? -zwrócił się do grupy swoich kolegów.
-Ja jestem na tak, ale z jakiej okazji? -spytał Mario.
-W sumie jak wygramy miecz to będą dwie okazje. -puścił im oczko.
-No to mów co jest na rzeczy a nie owijasz w bawełnę. -poganiał go Mats.
-Anita ma urodziny w piątek, ale nie mówicie jej że coś organizujemy. -zdradził Lewy.
-Jak ja mogłem o tym zapomnieć.. -dziwił się sobie Marco.
-Nie ty jeden, Ania mi przypomniała 2 dni temu... -pocieszył go Robert. -No to kto chętny ręka w górę.
Za jednym zamachem ręce podnieśli Kuba, Mario, Mats, Marco, Łukasz i Moritz. Nuri obiecał swojej żonie że jej poświęci ten dzień bo dużo ostatnio trenował i musieli trochę nadrobić...
-No to skład załatwiony, w piątek zjawiacie się u mnie o 18:00.
-Ok, tego nie można przegapić! Ale będzie chlanie... -zapowiedział Moritz.
-A na kawalerskim Lewego sam nazwałeś mnie pijakiem. -przypomniał mu Mario.
-Ja tylko tak powiedziałem dla jaj, a ty od razu obrażony, wyluzuj! -klepnął go po ramieniu Moritz.
Po kilku minutach już wszyscy wychodzili na murawę przygotowywać się do nadchodzącego meczu z FC Nuernberg.

*11 września*

Tego dnia po wykładach na uczelni Kasia postanowiła Anitę czymś zająć więc zabrała ją na zakupy a Ania i Agata miały wszystko pod kontrolą. Borussia Dortmund wygrała mecz 3:1 po golach Roberta, Marcela i Marco. Zaproszeni natychmiast skierowali się do swoich domów, a tuż przed 18:00 już zaczęli się schodzić w umówione miejsce. Mats i Cathy przyszli przed czasem, ale to zapewne jej zasługa, a potem już wszyscy inni. Po zakupach Kasia przekonała Anitę by bezzwłocznie pojechały do Lewandowskich. Gdy przekroczyły próg ich domu, zaniemówiła.
-To wszystko dla mnie? -pytała z niedowierzaniem patrząc na zgromadzonych gości.
-No chodź już bo procenty czekają. -ponaglali zgodnie Mario i Moritz.
-Już, dajcie mi gdzieś zostawić te torby.

Godziny mijały, muzyka grała z głośników, świeczki z tortu były zdmuchnięte i alkoholu ubywało, a Robert postanowił zabawić się w psychologa zauważając rozmyślającego Reus'a.
-Marco, idź zrób coś z tym bo wiem o co chodzi.
-No i co takiego mam jej niby powiedzieć?!
-To co czujesz, po prostu. Samo przyjdzie. No idź już bo nie zdążysz. -powiedział zauważając Łukasza rozmawiającego z Anitą.
Marco był nieco bardziej odważny po wypiciu kilku drinków, ale nie był zbyt pijany. Szedł przed siebie i przerwał im rozmowę.
-Anita, chodź ze mną. To ważne.
-To ja sprawdzę czy nie ma mnie przy grillu... -rzucił zrezygnowany Łukasz i odszedł.
W mig Marco pociągnął ją za sobą i wyszli na taras.
-Co to za ważna rzecz, bo nie mam pojęcia o co chodzi...
-No bo ja... ja już od jakiegoś czasu chciałem ci to powiedzieć... -zaciął się.
-Mów, chcę to usłyszeć... cokolwiek to jest... -przekonywała go.
-Raczej nie umiem tego powiedzieć wprost.... ale kiedy cię poznałem, poczułem coś nowego czego jeszcze nie znałem... a potem nie mogłem przestać o tobie myśleć i... zakochałem się... -mówił ze spuszczoną głową obawiając się jej reakcji. Jej popłynęły łzy z oczu.
-Czemu płaczesz? Jestem głupi, wiem... -stwierdził zmartwiony.
-Wcale nie jesteś. -powiedziała ocierając łzy. Przysunęła się do niego. Ich usta dzieliły już tylko centymetry.
-Kocham cię. -oznajmiła cicho. On spojrzał głęboko w jej oczy i musnął lekko w usta. Ona to odwzajemniła, ale bardziej namiętnie. Oderwali się od siebie ale dalej się sobie przyglądali nie dowierzając własnemu szczęściu.
-Wracajmy bo zaczną się martwić. -przerwała ciszę.
Niechętnie ruszyli a chwilę później weszli do środka z szerokimi uśmiechami na twarzach i nie przejmowali się tym że wszyscy zebrani przyglądali im się ale cieszyli się razem z nimi. No prawie wszyscy. Łukasz patrzył się i powoli do niego dochodziło co się stało.
-A tobie co? Za dużo wypiłeś? -dociekał Robert. Rzeczywiście Piszczek wyglądał jakby mu było niedobrze.
-To raczej nie to... gadaj, co jest... -Kuba próbował coś od niego wyciągnąć.
-Sam już nie wiem... ale nie mogę patrzeć na nich razem... -wydusił Łukasz.
-Kobiety... z nimi zawsze problemy, ale na szczęście ja już tak nie mam. -westchnął Kuba.
-No to co mam zrobić? Nic wcześniej tak mnie nie zraniło...
-Przeczekaj, bo wiesz że nie możesz im wskoczyć w związek tak znienacka. A może zdążysz kogoś innego sobie znaleźć, to byłoby lepsze rozwiązanie. -doradził Lewy.

Dni upływały, Marco i Anita już nie ukrywali się ze swoimi uczuciami, Łukasz do tej pory nikogo nie znalazł ale się z Anitą zaprzyjaźnili gdyż wiedział że teraz ona nic więcej mu nie zaoferuje. W razie czego np. jeśli Marco by ją zranił on by mu nie darował...


-------------------------------------------------------------------------------

Taki krótki i trochę przeskoczyłam w czasie ale trudno ciekawie opisywać codzienne sytuacje i obiecuję poprawę, jeszcze namieszam ale nie tylko w życiu Marco i Anity ;) Jestem ciekawa co wy o tym sądzicie, pozdrawiam! ;*

4 komentarze:

  1. Super <3
    Czekam na kolejny ;3
    Zapraszam do mnie http://julka-i-gotzeus.blogspot.com/2013/07/rozdzia-6.html .
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam Cię do Liebster Award :) Więcej znajdziesz tu : http://pech-a-jednak-szczescie-bvb.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję <3 odpowiedziałam na pytania a przy okazji nominowałam Twój drugi blog bo bardzo mi się spodobał ;) już tam podałam link.

      Usuń