czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 5

*Dzień później*

Ania i Robert planowali wyjechać w podróż poślubną i mieli zarezerwowany lot na godzinę 17:20 na Malediwy. Kasia obudziła się po 12:30 i skłoniła się ku postawieniu Anity na nogi gdy ta spała w najlepsze, skacząc jej po łóżku.
-Ej, co robisz wariatko, nie widzisz że śpię?! -krzyknęła i zerwała się jak poparzona.
-Budzę cię, jeśli zauważyłaś. Wstawaj, bo dzień ci minie. A tak w ogóle to słodko spałaś ale dzisiaj jestem okrutna. -zaśmiała się brunetka. Anita dała za wygraną i poszła się ogarnąć. Gdy wróciła, Kasia już zdążyła zrobić śniadanie dla nich.
-Pozwolisz że ukradnę jedną kanapkę, to będzie rekompensata za to że mnie tak brutalnie obudziłaś. -udając obrażoną, blondynka podbiegła do stołu na którym były kanapki i wzięła jedną.
-Dalej się na mnie gniewasz? A propos, zrobiłam ci też kawę, tak na przeprosiny.
Anita poszła po kawę i dołączyła do Kasi która też spożywała poranny posiłek.
-Ja słyszałam że jakiś gość cię wczoraj zagadywał, mów który to. -powiedziała siadając do stołu.
-Był całkiem fajny, ma na imię Mario...
-Powodzenia. A masz chociażby jego numer czy coś?
-Sam to zaproponował ale potem nam przerwał Lewy i upierał się że musi mu pomóc znaleźć Reus'a... Ty chyba coś o tym wiesz...
-Hmm... ja nic nie wiem. -zaśmiała się pod nosem.
-Doprawdy? Gadaj gdzie byliście.
-Na balkonie, bo w środku było za głośno... A nagle ni stąd ni zowąd pojawiło się kilku paparazzich, zrobili nam kilka zdjęć i poszli bo zauważyli ich ochroniarze.
I w tym momencie jedna gazeta wpadła im przez drzwi do środka, Kasia poszła po nią, a na pierwszej stronie oczywiście nie kto inny jak nie Anita i Marco i tytuł "Czy to nowa dziewczyna Reus'a? Na to wygląda". Brunetka pokazała kuzynce gazetę.
-Hahahaha, mogłam się tego spodziewać, to bzdury przecież... -powiedziała bez zastanowienia Anita.
-A skąd wiesz... -Kasia zmierzyła ją wzrokiem. Po chwili zastanowienia odezwała się. -A tak szczerze, powiedz mi, on ci się podoba?
-...On ma coś w sobie... coś czego nie mają inni których spotkałam... ale chcę uniknąć tego co przydarzyło mi się ostatnio... więc na tą chwilę nie chcę się w nic angażować, a w dodatku przekonam się czy mu naprawdę zależy. -rzekła wbijając wzrok w podłogę.
-Jak kocha, to poczeka. -skwitowała. -A co wczoraj robiliście?
-Jak to zwykle, najpierw opowiadaliśmy o sobie ale potem już na wszystkie możliwe tematy a potem poszedł po coś do picia na rozluźnienie. -opowiadała rozglądając się po pokoju. -Jak wrócił, zaczął mi się przyglądać, a jak go spytałam o co chodzi to powiedział, że może kiedyś mi o tym powie. O co mu chodzi...? -zastanawiała się.
-Domyślam się co chciał ci powiedzieć, ale tego nie zrobił bo nie chciał cię wystraszyć, więc woli z tym zaczekać na odpowiedni moment. Będzie dobrze, a te gazety może nawet mają rację... -rzuciła tajemniczo Kasia.

*Marco*

Obudziłem się późno, ale nie dziwię się, bo wesele skończyło się po 5:00. W dzień nie miałem co robić, więc zadzwoniłem do Mario by spędzić z nim resztę dnia, najbardziej na graniu na konsoli. Zgodził się, więc niedługo powinien się zjawić. Dwadzieścia minut później rozległ się dzwonek.
-Mario, stary, jak my się dawno nie widzieliśmy. -zaśmiałem się
-Taaak, od wczoraj. A tak w ogóle, to mogę wejść?
-Jasne, wchodź!
Mario zasiadł na kanapie jakby był u siebie ale to jest jak jego drugi dom.
-Widziałeś nagłówki dzisiejszych gazet? Ty jesteś oczywiście w roli głównej... -zażartował Goetze.
-Nie. Mógłbyś być taki uprzejmy i mnie oświecić? -udawałem że nic nie wiem.
-A więc nie wiem czy muszę ci przypominać, że ty razem z tą blondynką zniknęliście na długo z sali ale przyłapały was te hieny i rzuciły na pożarcie swoim czytelnikom.
-Przyznaję się bez bicia, że chciałbym by to była kiedyś prawda co oni tam napisali... Dobra, nie ma co narzekać, fakt że mogliśmy nie wychodzić na zewnątrz ale nie żałuję czasu tam spędzonego. Teraz twoja kolej, opowiadaj co wczoraj robiłeś.
-A była tam taka ładna brunetka, nie wiem czemu wcześniej jej nie widziałem, dopiero na weselu gdy rozmawiała z Anką.
-Lepiej późno niż wcale hahaha. Ty to naprawdę jesteś bardzo spostrzegawczy.
-Twoje poczucie humoru też jest niczego sobie. A może pogramy w FIFĘ? -zaproponował Mario.
-Ok.
Graliśmy na konsoli całe popołudnie a potem popijając piwo zadzwoniliśmy do Lewego by spytać go jak mu mija urlop.

*Tydzień później*

Lewandowscy wrócili z 'wakacji' które trwały tylko tydzień, a Borussia Dortmund miała wznowić przygotowania do nowego sezonu. Ania postanowiła iść na ich pierwszy trening ponieważ kilka dni później miała być w Polsce na treningach karate. Nie chciała być sama więc zadzwoniła do Anity.
-Hej. Nie przeszkadzam ci w niczym?
-Nie, pomóc ci w czymś?
-Właściwie to chłopaki zaczynają treningi za 2 dni i pomyślałam że może chciałybyście ze mną się wybrać?
-Ja jestem chętna, Kasia pewnie też bo sama nie lubi zostawać w domu. W dodatku to będzie dla mnie świetna okazja żeby zapoznać się z trenerem bo od września prawdopodobnie będę tam pracować i zobaczyć parę osób. -rzekła zadowolona.
-Ok, to jesteśmy umówione. Do zobaczenia!
-Pa!

*Dwa dni później*

Dziewczyny przybyły na trening Borussii. Anita korzystając z okazji poszła się zapoznać z trenerem Klopp'em.
-Dzień dobry, Anita Brzozowska. -powiedziała wyciągając rękę w geście przywitania i zostało to odwzajemnione.
-Jurgen Klopp, miło mi. Zdaje mi się że już gdzieś spotkałem się z tym nazwiskiem... -zastanawiał się.
-Możliwe, bo ja aplikowałam tutaj o staż, studiuję psychologię sportową. -wytłumaczyła.
-Aaa, to pani? Właściwie można by rzec że już wszystko jest ustalone i mieliśmy panią powiadomić pocztą.
-Naprawdę? Bardzo się cieszę że będę mogła pracować z taką drużyną. -ucieszyła się.
-Jak pani chce to może się pani iść przywitać z chłopakami, rozgrzewają się teraz na murawie.
-Dobrze, bardzo chętnie. -oznajmiła wychodząc z szatni w stronę murawy.

-------------------

*Anita*

Nim się zorientowałam już byłam na linii bocznej boiska i trener też przyszedł by zadać swoim zawodnikom kilka ćwiczeń które mają wykonać. Klopp ich zawołał i skierowali się w naszą stronę.
-Dzisiaj nietypowo zacznę trening i proszę was o uwagę. Chciałbym wam kogoś przedstawić... -mówił do nich. -Może tak krótko opowiedz coś o sobie. -zwrócił się do mnie.
-Cześć, jestem Anita i niebawem będziemy razem współpracować bo będę tu miała praktyki i studiuję psychologię sportową. -powiedziałam uśmiechając się trochę by ich nie wystraszyć.
Czułam się niepewnie ale zawsze tak było gdy przybywałam do nowego miejsca, tym razem miałam nadzieję że będzie mi łatwiej się tu zaaklimatyzować z pomocą Roberta i innych z którymi mnie zdążył zapoznać... no i Marco oczywiście...
-No to co panowie, tak na rozgrzewkę, zarządzam 15 kółek wokół boiska. Już! -z rozmyślań wyrwał mnie głos trenera który dyrygował swoimi zawodnikami ale nie zbyt surowo. Przez niedługi okres czasu obserwowałam co oni wyczyniali: zachowywali się jak dzieci i zauważyłam że panuje tu niebywała atmosfera, zaimponowało mi to. Gdy już szłam na trybuny by dołączyć do Ani, Kasi i Agaty która dopiero co zjawiła się na stadionie, czułam na sobie czyjś wzrok...

*Marco*

Ten dzień zaczął się jak każdy inny. Poszedłem na trening, ale krótko po wyjściu na murawę trener zawołał nas do siebie by nam kogoś przedstawić. Po chwili moim oczom ukazała się ona, ta osoba która mnie zafascynowała i często zajmowała moje myśli... Lecz przez to mój nastrój momentalnie się polepszył, zauważył to sam Mario no i Robert. Kuba i Łukasz też o czymś dyskutowali. Anita krótko, zwięźle i na temat powiedziała coś o sobie i musieliśmy powrócić do treningu. Nagle zauważyłem jak Łukasz się na nią patrzył; we mnie coś drgnęło, poczułem coś dziwnego... zazdrość? Tego nie wiem ale coś podobnego, muszę tłumić w sobie to uczucie bo przecież nie mam prawa być o nią zazdrosny ale coś mi mówi że nie jestem jej obojętny... Raptownie przerwali mi koledzy...
-No co jest? Taki nieobecny jesteś... -spytał Lewy.
-Właśnie... Czy chodzi o tę nową panią psycholog? -wtórował mu Mario szczerząc się.
-Możliwe... ale nie dokładnie.
-Patrzcie go jaki tajemniczy... ale zmień wyraz twarzy bo trener nie będzie się z tego cieszył. Pogadamy po treningu.
-Dzięki, ale narazie o nic nie pytajcie już o nic.
Po przebiegnięciu 15 okrążeń mieliśmy rutynowe ćwiczenia i starałem się bardziej niż zwykle, może dlatego że Anita tu była...

------------------

Trener Klopp, jak zwykle, bacznie przyglądał się swoim podopiecznym. W jego oczach Marco Reus lepiej się prezentował, ale Łukasz Piszczek też był nieco żywszy...
Trening powoli dobiegał końca więc gdy 'publiczność' (żony, dziewczyny i znajomi piłkarzy) schodziła z trybun trener zdecydował się zamienić kilka słów z Anitą.
-Jak pani to robi? Dzisiaj niektórzy od razu umiejętniej grali... -zauważył.
-Nie wiem jak to wytłumaczyć... A o kogo chodzi?
-O takich dwóch wabiących się Marco i Łukasz... w sumie Goetze też później się ruszył...
-Faktycznie, moja kuzynka ze mną przyszła i z Mario nie są sobie obcy. Z Marco już się lepiej znam... ale Łukasz?
-No to ma pani problem...

-----------------------------------------------------------------------------

Przepraszam was za tą przerwę ale tenis wzywał i bardzo powoli pisałam ten rozdział oglądając mecze w międzyczasie :) Komentarze mile widziane, gdyż bardzo mnie motywują, wiem że mam dla kogo pisać i mogę znać wasze uwagi odnośnie tego. Pozdrawiam! ;*

2 komentarze:

  1. Cudowny <3
    Uuuu *__* Marco i Łukasz ? Będzie się działo ....
    Mam nadzieję , że ten palant jej wreszcie powie , że coś do niej czuję . ;3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny! <3 zapowiada się ciekawie pomiędzy Marco a Łukaszem ;D
    czekam na następny ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń