*Kilka dni później*
Kasia miała dzień wolny więc wybrała się na trening chłopaków razem z Anią, a Anita miała napisać wypracowanie bo wcześniejsze się profesorom nie spodobało. Jednak po rozgrzewce chłopcy, jak to zwykle bywa z resztą, płatali sobie nawzajem różnego rodzaju żarty np. Mario podstawił nogę Kevinowi biegnącemu tyłem, Moritz wyrzucił rękawice Romana w trybuny, a Robert ukradł buta Marco i biegał z nim dookoła boiska. Kevin po prostu wstał i pobiegł dalej, ale tym razem przodem, Roman się wściekł bo akurat tego dnia nie miał zapasowych rękawic a Marco oczywiście podążył za Lewym w celu odzyskania swojego buta.
-Stój! I tak cię zaraz dopadnę! -odgrażał się Marco.
-Hahahaha już się boję, nie dogonisz mnie. -zaśmiał się Lewy odwracając się.
-Lepiej patrz gdzie biegniesz debilu! -ostrzegł go Reus, widząc że lada chwila Robert wyląduje na reklamach za linią boiska. Jednak było już za późno i zderzył się z nimi, a to dało Marco okazję do odebrania mu swojej własności.
-A nie mówiłem? -spytał retorycznie zabierając buta Lewandowskiemu z rąk.
-No i co z tego... szykuj się na zemstę. -zażartował Robert. W mgnieniu oka oboje już byli na nogach i podążyli w stronę reszty drużyny.
Po treningu Mario był w dobrym nastroju aczkolwiek zamyślony. Po intensywnych przemyśleniach postanowił się poradzić kolegów:
-Ej, a może wiecie jak zaprosić dziewczynę na randkę czy coś? W końcu prawie wszyscy jesteście w związkach...
-To zależy o kogo chodzi. -rzekł Kuba.
-No... o tą Kasię co tam dziś z Anką była... -wyznał.
-Trzeba było tak od razu! Wiem że oboje lubicie się nieźle zabawić więc pójdziesz do niej i się spytasz czy nie chciałaby się z tobą później wybrać gdzieś tam, o tym ty zdecydujesz. -doradził mu Robert.
-Stary, nie wiem jak ci dziękować! -powiedział uradowany Goetze.
-Radzę ci byś się szybciej zbierał bo ci ucieknie. -zaśmiał się Marco.
Mario czym prędzej poszedł pod prysznic, zabrał swoje rzeczy i dogonił Kasię która już wychodziła ze stadionu.
-Hej, masz jakieś plany na dziś? -spytał.
-Na wieczór nie mam.. chyba że coś sugerujesz.. -podpowiedziała.
-A co byś powiedziała na wyjście na miasto czy coś? Podobno tak jak ja lubisz się dobrze bawić.. -zaśmiał się.
-Chętnie, gdzie się spotkamy i o której?
-Jak mi dasz swój adres to mogę po ciebie przyjechać o 19:00.
Kasia przystała na jego propozycję i podała mu swój adres.
*Anita*
Nareszcie skończyłam pisać te nieszczęsne wypracowanie, nigdy nie lubiłam tego robić. Postanowiłam zajrzeć na laptopa i zobaczyć jak tam u znajomych... Ale tego się nie spodziewałam... Pomijając 47109852 (no może trochę przesadziłam) nieodebranych połączeń na skype od znajomych, zauważyłam też kilka wiadomości na facebooku od mojego byłego, Krystiana. I to jest najgorsze. Nie chcę go znać. Żałowałam że z nim się związałam ale bałam się że i tak będzie mnie prześladował... on nigdy nie spoczął dopóki nie osiągnął swojego celu. No cóż, zobaczyłam co on może ode mnie chcieć...
Otworzyłam skrzynkę z wiadomościami, a potem na ekranie widniały już jego próby skontaktowania się ze mną:
"Hej, może nie chcesz ze mną rozmawiać ale musisz wiedzieć że Cię kocham. Chciałbym byś wróciła do Polski i moglibyśmy zacząć od nowa.. A tak w ogóle to Ty jesteś z tym piłkarzem?? Przecież on Cię nie kocha tak jak ja. Mam nadzieję że jeszcze się spotkamy..."
Co on sobie w ogóle wyobraża?! Co on może wiedzieć o tym jaki jest Marco... jest o wiele lepszy od niego i czuję się przy nim kochana, a ten mi tu z takimi tekstami wyskakuje!
Nim się zorientowałam, było jeszcze kilka innych wiadomości, w tym jedna od Krystiana.
Zajrzałam, mam nadzieję że się zorientuję co on knuje, bo wiem że on nie ma dobrych intencji. Po chwili czytałam następującą wiadomość:
"Czemu mi nie odpowiadasz?? Dobrze wiesz że nie odpuszczę! Zostawiłaś mnie dla jakiegoś pieprzonego piłkarzyka, nie wolno mnie tak traktować, i Ty dobrze o tym wiesz! Jesteś podła ale będę o Ciebie walczył..."
To jest dla mnie niezrozumiałe, on udaje że mnie kocha i wydaje mu się, że ja się na to złapię, po moim trupie! Odpowiem mu, niech wie co ja o tym myślę.
"Spieprzaj z mojego życia raz na zawsze! Nie chcę Cię znać. Ja Ciebie nigdy nie kochałam i nie mogłam z Tobą być, ale Ty widocznie tego nie kminisz. Jesteś psychopatą, ja nie potrzebuję żadnych stwierdzeń od psychiatrów i innych żeby to zauważyć... Nie udawaj że mnie kochasz bo sam nie wiesz co mówisz i ja się nie złapię na Twoje chore gry!. Mam dla Ciebie jedną radę: nawet nie próbuj mnie szukać mimo to że się domyślasz gdzie jestem. Nie wrócę do Ciebie, nawet nigdy nie chciałam być z Tobą ale wydawałeś się być miły i nie chciałam Cię zranić. Potem zrozumiałam jaki jesteś naprawdę i nie mogłam tego dalej ciągnąć. Nie dręcz mnie więcej!"
Wszystko to pisałam z łzami w oczach i z żalem do siebie za to w co sama się wplątałam, ale to jest rozdział zamknięty i jestem szczęśliwa tu, w Dortmundzie.
Zanim zdążyłam wysłać te moje "przemyślenia" Kasia już wróciła. Chciałam przed nią ukryć to że on do mnie pisał, ale od razu zauważy, więc sama zacznę...
-O, cześć, już wróciłaś? Jak tam trening?
-Hej, jak zwykle, chłopaki się wydurniali ale potem... -zacięła się Kasia.
-Potem???
-... Mario zaprosił mnie na dziś wieczór, tak tam wyjść i się zabawić...
-No nareszcie! A już myślałam że żadne z was do siebie nie zagada. -ucieszyłam się.
-W sumie to fajnie że mi to zaproponował... -mówiła wchodząc do salonu, gdzie byłam ja. Przyglądała mi się przez moment.
-Ej, coś się stało? Bo widzę że niedawno płakałaś... -przejęła się wyrazem mojej twarzy.
-Bo ten dupek do mnie wypisywał, czuję że on nie odpuści... -wymamrotałam. -Jak chcesz to zobacz sobie... -wskazałam jej na laptop znajdujący się na stole. Nie musiałam jej długo do tego przekonywać.
Upłynęło nam parę minut w ciszy, ja popijałam kawę gdy ona przejęcie czytała, niebawem przerwała milczenie.
-I co? Myślał że jak będzie rzucał słowa na wiatr to Cię przekona?? -zaczęła się denerwować. -A teraz odpowiedz mi szczerze, co zamierzasz z tym zrobić, i czy już się dowiedziałaś czegoś od samej siebie?
-Nie wiem co zrobić ale wiem że tak naprawdę nigdy nie czułam nic do niego.
-Mądra Anitka! -Kasia rzekła zabawnym tonem, próbując rozluźnić atmosferę. -Jak on śmiał się przyrównywać do Marco i kpić z waszego związku? I pozwól że powiem Ci jeszcze coś o czym pewnie nie wiesz...
-No to gadaj, na co czekasz!
-Wiem to od swojej mamy, a ona czasem z matką Krystiana zamieni parę zdań... Otóż on ma stwierdzone jakieś tam zaburzenia psychiczne, coś tam mi mówiła ale nie pamiętam dokładnie...
-Czyli kiedyś w mojej autobiografii mogę napisać "związałam się z chorym psychicznie".. no ładnie... -zmartwiłam się.
-Jego stan nie jest zły, ale on tego nie zauważa. Nie jest niepoczytalny ale lepiej bądź gotowa na różne przypadki.
*W domu Mario*
O dziwo z nudów Goetze dziś posprzątał swoją kuchnię. Już prawie skończył lecz przerwał mu dzwonek do drzwi. Pomyślał że to Marco więc bez zastanowienia oderwał się od swojego zajęcia i otworzył drzwi, a za nimi ujrzał... swoją byłą, Ann. Nie cieszył go ten widok.
-Czego chcesz? Streszczaj się bo nie mam czasu. -rzucił oschle.
-Przed kim ty udajesz? Wiem że żałujesz że się rozstaliśmy więc po co mamy się dłużej męczyć bez siebie?
-Co ty w ogóle pierdolisz?! -wściekł się. -Nie, nie żałuję tego, zrobiłem dobry krok. Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? Jak nie to do widzenia.
-Wytłumacz mi czemu to zrobiłeś?
-Bo cię nie kocham. -odpowiedział krótko, bez zastanowienia. -Będziesz mnie tak nachodzić aż do ciebie nie wrócę? Nie łudź się i nie marnuj więcej czasu...
-Myślisz że mnie tak łatwo spławisz?! To nie jest moje ostatnie słowo! -zapowiedziała, krzycząc na niego i wyszła trzaskając drzwiami. Minęło zaledwie kilka minut a znów rozległo się pukanie do drzwi. Tym razem Mario nie wiedział czy ma otworzyć ale spojrzał przez judasza i otworzył.
-Siema! Zgadnij kogo dopiero mijałem na ulicy... -powiedział Marco, uśmiechając się.
-Nic nie mów! Dopiero tu była...
Mario opowiedział swojemu kumplowi całą sytuację sprzed kilku minut.
-No, nie popisała się... -ocenił Reus. -Masz jakieś piwo?
-Po co się pytasz, wiesz gdzie co jest... -rzekł już nieco rozchmurzony Mario.
-------------------------------------------------------------------------------------
Niezbyt długi ale w następnym rozdziale niektóre rzeczy się wyjaśnią, a niektóre nie... ;) Mam nadzieję że się wam podoba ;*
Świetny <3 Ten Krystian mnie wkurzył, niech w końcu zrozumie że Anita jest Marco. Czekam z niecierpliwością na kolejny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
świetny! <3
OdpowiedzUsuńtrochę opuściłam się z komentowaniem, ale obiecuje poprawę ;)
czekam na następny, pozdrawiam ;*